7.10.10
















Zajebisty szyld, który kiedyś, w połowie lat 90-tych wymalowałem wspólnie z kolegą z akademika na Jelonkach. Po wypłacie całkiem nieżle się zabawiliśmy ale zapracowaliśmy na to naprawdę ciężką harówką: skrobanie żyletkami starej farby, polewanie jej śmierdzącym rozpuszczalnikiem nitro, wycinanie i naklejanie na szyby szablonów z szarego papieru, tampowanie gąbkami itd... Misterna robota wykonana w tydzień, który musieliśmy spędzić na podsufitce wewnątrz sklepu. Po latach, z dumą przejeżdżałem tramwajem obok tego zabytku – był to wciąż jeden z niewielu, być może jedyny, z szyldów w tym mieście, jaki przetrwał okres zasranej transformacji. Aż w końcu FUTRA padły, w zeszłym roku, w czasie wymyślonego kryzysu. Teraz jest tam szyld nordea wykonany w nowej technologii
Exakta IIb, tessar 2,8/50, superia, 2007

2 komentarze:

  1. Z nowoczesnej technologii a na pewno sto razy gorszy! I kto w ogóle będzie dumny z takiego szyldu co się robi w chwilę i bez wysiłku. Zdjęcie super, pani widzę zainteresowana futerkami!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam stare szyldy, a jeszcze bardziej neony. Niestety o ile sporo tych pierwszych w Warszawie zostało to neonów niestety coraz mniej...

    A ten ze zdjęcia, fakt - ZA - JE - BIS - TY i to po stokroć.

    OdpowiedzUsuń