22.7.14













Witek! Witek, chodź tutaj – usłyszałem kategoryczne nawoływanie z drugiego brzegu stawu. Zza zarośli wyłoniła się właścicielka głosu i za chwilę zniknęła kucając. Rozejrzałem się dookoła. Nikogo oprócz mnie tu nie było. Po jakichś dwóch minutach pojawił się Witek, który powoli szurając klapkami po ziemi, ze spuszczonym nosem przeszedł w poprzek kadru udając się na drugą stronę bajora. „Witek!”. Biedak miał jeszcze spory kawał do przebycia
Rollei 100, rodinal 1:50, horizont, przedwczoraj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz